Archiwum październik 2008


paź 19 2008 wierszyk
Komentarze: 0

Przeszłość niedobra

Idę przez pustynię;
przez ciemność;
Zimny wiatr;
Ziarnka piasku wpadają mi do oczu.

Idę przez dżunglę;
Przez dzicz;
Gorący żar;
Słońce rozgrzewa spojówki.

Idę przez życie;
Prawą noga prędzej;
Lewą wlokę zakopując przeszłość;
I najcenniejsze diamenty wpadają
mi do oczu.

wannabreakfree : :
paź 18 2008 Wiersze
Komentarze: 1

"Jak płótno, tak ja"


Kocham kwiaty i płótno.
Rzucam farbami, zapoznając ciemne i jasne kolory i
barwy nadaję szarej przestrzeni.
Patrzy na mnie mój portret.
W nim szukam radości.
Znajduję ją w sobie i
W twarzach ludzi odbitych w moim źrenicach.
Widzę też gorycze i widzę konieczność,
ale wiecej śmiechu.
Prawdziwa czy smutna - zawsze jestem optymistką.

 


"Sami - nie sami"

Las ciemny i noc w nim mieszka
Mchem podąża jaszczurka kolorowa.
Pachnie choinka klująca i księżyc gorący,
co z powietrzem obcuje.
Tańczą liście jesienne z wiatrem.
I Ty tam jesteś, i ja.
Na wilgotnej trawie.
Sami, i ta cała reszta.

 


"Nocą miasto należy do..."

Siedzi stary kocur na brązowym płocie.
W jego źrenicach miasto zapada w sen.
Zamykają sie oczy świecących witryn sklepów.
Cichną dźwięki pobliskiej ulicy.
Stary piekarz zakłada zasłony na okna.
Milkną głosy rynku i parku.
Wiatr płynie razem z ciszą między domami,
delikatnie poruszając liśćmi odpoczywających drzew.
Na ulicę wychodzą koty, wędrują bezszelestnie.
Błyszczą się ich oczy w spokojnym świetle księżyca.
Nocą miasto należy do nich...


"Szukam w świecie dobra"

Na białym fortepianie wygrywam melodię swoich uczuć.
Najpierw wysokie, radosne dźwieki.
To te o uśmiechu, o szczęściu, o rodzinie i woni dobrych wspomnień.
Schodzę niżej, na dźwieki niepokoju, monotonii i strachu.
To brzmi znacznie gorzej.
Wracam do początku.
W powietrzu znowu unoszą się nuty cudownej,
upragnionej dobroci,
dobbroci zwykłej, a niedocenianej.
Szukam w świecie dobra, i gram dalej...

paź 16 2008 Naprawdę jaka jestem, nie wie nikt.
Komentarze: 0

Kiedy zagladam w lustrzane drzwi ogromnej szafy zdobioącej pokój wejściowy, widze swoje odbicie, tak mi znane. Potężne lustro ukazuje szczupłą sylwetkę średniogo wzrostu dziewczynki. Mój ubiór to zazwycaj jakieś obcisłe spodnie, często jeansy i ulubione, obcisłe bluzeczki w różnych kolorach. Wszystko schludne i z odrobiną elegancji ukazującej przecież nienaganną prezencję. Na twarzy błyszczą mi niebieskie oczy, kryjące nute finezji. Ich duże źrenice otoczone żółtym pierścieniem w osobliwy sposób odbijają dochodzące z różnych stron światło. Włosy dość długie, proste, koloru złocistego, jaśniejące w letnim słońcu. Niżej znajdują się malinowe usta, marszczące czerwone policzki nieustannym uśmiechem. Właściwie nie wiem, czy podobam się sobie, ale na pewno nie czuję do siebie żalu o to, jak wyglądam. Nie interesują mnie ideały wyglądu zewnętrznego i póki co, staram się skupiać na rozwoju charakteru i intelektu.

Jestem w dość dziwnym okresie życia, w której stykają się niejako dwie rzeczywistości. Skraj beztroskiego, pełnego szaleństwa dzieciństwa i wkraczania w życie dorosłe, twarde i odpowiedzialne. To jak niebo i piekło, marzenia, i realia, coś się konczy, by coś innego mogło się rozpoczać. Czasem mówię, że jestem przecież jeszcze dzieckiem, ale dojrzałość jawi się wstydliwie, pokątnie, obok, w masce lub w kostiumie. Nie wiem, czy odrzucać ją wówczas. Bywają też chwile, że staram się być dorosła, chcę taka być i wtedy podąża za mną wózek pełen dziecięcych gratów, pełen niemożliwych do spełnienia marzeń, i nieprzemyślanych, spontanicznych sytuacji. Czy chcę je odrzucać? Sama nie wiem, chyba najlepiej jest żyć pośrodku, mając zawsze dwanaście lat. Mimo tych dówch skrajności sądzę, że jednak posiadam więcej tych dorosłych cech. Jestem odpowiedzialna i wyjątkowo dobrze zorganizowana, potrafiąca docenić co jest dla mnie dobre, a co złe. Smakuje prymitywnej, szarej rzeczywistości językiem optymizmu, starając się szukać wyjścia z najgorszej opresji. Dokonuje słusznych wyborów, w czym pomaga mi spryt i zaradność. Jestem oportunistką i ugudowcem, ale bez przesady. Potrafię utożsamiać się z każdym tematem i wypowiadać swoje zdanie, o ile jest ono słuszne i przemyślane.

Poczuwam inklinację do wiedzy. Uważam, że jestem inteligentna, przynajmniej na tyle, by zauważyć jak mało wiem i jak dużo jeszcze przede mną. Potrafię zakochiwać się w wiedzy, nauce i lubię zagłębiać jej tajemnice, nie tlko dlatego, że jest mi potrzebna, ale z własnej woli. W tym, czego się nauczyłam, znajduję bezpieczeństwo, stabilizację i spokój. Cenię doświadczenie. Marzę o tym, by moje ambicje rozkwitły kiedyś, jak polny kwiatek, aby nie zdeptał ich smutek, niechęć czy tym bardziej lenistwo.

W stosunkach międzyludzkich staram się być obiektywna, nieoceniająca z góry, z pozorów. Odnajduję w ludziach, nawet tych wrogich, zalążki dobroci i lubię poznawać najpierw te dobre strony. Doceniam i preferuję szczerość, szacunek i chęć pomocy. Jestem absolutną liberalistką, nie akceptuję nietolerancji pod każdym aspektem. Szeroko otwieram ramiona na otaczający mnie świat, na innych ludzi, na porażki i sukcesy, a także na hipotetyczną przyszłość.

Na plecach nosze również tornister, w którym poukładane są moje wady. Upór, jest tym, z czym nie mogę sobie poradzić, z czym walczę na rycerskie miecze, w stalowej zbroi. Często slepo dążę do absurdalnych celów i choć staram się tego unikać, bywa że idąc prosto, niby doskonałą drogą trafiam na skrzyżowanie. Całe szczęście, że jestem optymistką i potrafię zaszyć dziurę porażek. Jedną z negatywnych cech jest moja niesłowność, która jednak nie wypływa z lenistwa, tylko z braku czasu. Bywa na przykład, że umawiam się z kimś, nie przewidując, iż nie mam czasu na spotkanie. Może czasem zbyt wysoko stawiam obowiązki i naukę. Istnieją też chwile, gdy jestem zbyt nerwowa, impulsywna, a to ma z pewnością destrukcyjny wpływ na mnie. Wszystkie moje wady próbuję zamknąć w ciemnej szafie, zapominam o nich. Mam nadzieję, że równoważą się one z moimi zaletami, pozostawiając mnie człowiekiem całkiem przyzwoitym, wartościowym.

Jak każda nastolatka mam wyjątkowo heterogeniczne zainteresowania. Skupiają sie one głównie na językoznastwie oraz szerokopojętej filologii, zarówno polskiej, jak i zagranicznej. Preferuje także czytanie książek, które nie tylko zagłebiają wiedze, ale i pozwalają mi dobrze się wysławiać i rozwijać pamięć. Z typowych nauk szkolnych najbardziej lubię fizykę, która nieustannie mnie fascynuje. Poza tym interesuje mnie muzyka, i to nie jeden jej gatunek, zaś wszystkie wydają mi się być na swój sposób interesujace. Czasem słucham własnych, na przykład rockowych pisoenek czy muzyki klasycznej, a czasem szaleje przy dyskotekowych rytmach na zabawach. Lubię sport, także różnoraki, nieokreślony. Może wyróżniłabym szachy i taniec nowoczesny, które to mają dla mnie osobliwe znaczenie i naprawdę mnie ciekawią.

Kocham też filozofię, oczywiście własną, "małą", ale znaczącą. Podoba mi się rozpatrywanie tego, co dobre i złe, tego skąd, jak i po co. Często, kiedy zegar wybija kwadranse nocy, moje myśli trafiają na punkt zaczepienia, który próbuję na swój sposób wytłumaczyć. Potrafię wszystko przerzucić na swój język, Z Bogiem czy z diabłem, prawdą, czy kłamstwem u boku.

Przypuszczam, że na tej planecie, w tym świecie, w tej rzeczywistości nie znalazłaby się druga taka, jak ja. Każdy człowiek jest inny, każdy coś w sobie kryje, a inni powinni w nim to odkrywać. Myślę, że nie jestem człowiekiem złym i mam nadzieję, że tak widzą i postrzegają mnie inni, choć "naprawdę jaka jestem, nie wie nikt."

 

Olivio! Twoja praca po tylu innych przeczytanych w pośpiechu jest parwdziwą "perełką". Miło mi oderwać się od pospolitych spraw "świata tego" i powędrować wraz z Twoimi myslami. Praca zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Język napisanego przez Ciebie tekstu jest świadectwem erudycji.

Oby tak dalej!

Celujący!

no to tak wygladala moja praca na polski :P

 

wannabreakfree : : notka